Kiedy tak bardzo, ale to bardzo chcesz być ,,uzdrowiona” i mieć już wszystko poukładane, odbudowane i „naprawione”, to wierz mi, zmierzasz tym tokiem myślenia w iluzję. Nie tędy droga.
Wszystko TO, co nam się przydarza w życiu, to bolesne, to upodlające, to co powoduje nasze cierpienie, a zarazem to miłe, to lekkie, to przyjemne, jest nieprzypadkowe. Jest spowodowane tym, co przeżyli (lub właśnie nie przeżyli – czytaj:nie przeprocesowali) nasi przodkowie, nasi rodzice.
TO, jest naszymi myślami, w większości negatywnymi, przekonaniami. Jest to zbiór tak wielu czynników, że jestem pewna, iż „uzdrowienie” tego co nas spotyka zajmie nam całe życie, o ile damy radę uzdrowić wszystko. I założenie sobie, że już nie będę płakać, bo już tyle przepracowałam, że już nie będę smutna, to jest równoznaczne ze wsadzeniem siebie w klatkę.
Dziś na sesji czułam silne kucie w klatce piersiowej, zapytałam klientki: „Jak się czujesz?”.
Odpowiedziała, że czuje ucisk i kucie w klatce piersiowej. Zaczęłam drążyć i świdrować, by to, co uciskało, wyszło na wierzch. Smutek, żal, lęk, złość, zaczęły wychodzić po kolei. Ufff, mój ucisk zniknął, rozpłynął się dzięki uwalniającym słowom klientki.
Zapytałam ją: „Jak się czujesz?”. Odpowiedziała, że ból i ucisk zniknął. Ok. Teraz poczułam, że kręci mi się w głowie, ale nic o tym nie wspomniałam, tylko zaczęłam pytać o to, gdzie ona czuje się nieuziemiona? Gdzie nie czuje oparcia, wsparcia lub nie czuła i zaczęły płynąć łzy, które chciała zablokować, bo już tyle przeprocesowała, uwolniła, tyle się już zmieniło na dobre w jej życiu i zarzuciła sobie cel, że już nie będzie płakać. Powiedziała, że kręci jej się w głowie. Hmm, to tak jak mi.
Zobaczcie, jak bardzo jesteśmy połączeni, że nasze ciała współodczuwają. Łzy są rzeką życia, zasilają nas, gdy je uwalniamy, rozpuszczają blokady. Nie zatrzymujmy ich.
Znalezienie sedna konfliktu, uwolnienie słów, odczucie w ciele emocji, pozwala nam na przeprocesowanie naszych konfliktów, naszych rodziców i przodków konfliktów.
Nie wsadzajmy się w klatkę o nazwie „Już mam wszystko przerobione” albo „Już powinnam mieć wszystko przepracowane”, bo to nas zatrzymuje w procesie, w twórczości, w rozkwicie. W Polsce jest bardzo duży odsetek rodzin alkoholowych. Alkoholik pije, ponieważ trudno mu się skonfrontować z rzeczywistością. Stanąć na dwóch silnych nogach, wziąć odpowiedzialność. Alkohol lub stan po spożyciu go, pozwala mu przetrwać, stwarza sobie iluzję rzeczywistości. Kiedy Twój przodek pił alkohol, możesz mieć problem z byciem w tu i teraz, z uziemieniem się, ze wzięciem odpowiedzialności. Podobnie jest, gdy ktoś z Twoich przodków popełnił samobójstwo przez powieszenie. Odcięcie od uziemienia, od stabilizacji. Najprawdopodobniej bycie w tu i teraz było tak trudne, wzięcie odpowiedzialności za codzienność, za siebie, że „łatwiej” było wziąć sznur i się odciąć od ziemi. Potomkowie takiej osoby, będą bać się brania odpowiedzialności, ponieważ błędnie zakładają, że to przez nią (odpowiedzialność) jego/ jej dziadek pił alkohol lub się powiesił. Tym samym, biorąc na siebie konflikt niebrania odpowiedzialności za swoje czyny, za swoje życie.
Droga do uzdrowienia prowadzi właśnie przez skonfrontowanie się z tym lękiem, porażką, wzięcie odpowiedzialności za to, co robisz i uziemienie się. Nie odcinanie się od rzeczywistości i blokowanie emocji, a przyjęcie ich i przetransformowanie w pełni. Przepuszczenie przez swój organizm lęku, żalu, smutku i każdej innej emocji, która się pojawi. Kochani, życzę nam wszystkim kontaktu z Sobą w pełni .
Twoje słowo jest dla mnie bardzo ważne, tak samo jak emocje, które się obudziły w Tobie podczas czytania tego, z czym do Ciebie przyszłam – z cząstką mnie. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się cząstką swoich odczuć w komentarzu. Jeśli czujesz, że ten post może wesprzeć kogoś z Twojego otoczenia, proszę, poślij go dalej. Będę Ci wdzięczna .
Od rana śledzę bloga. Dzień 10.01.2024. Otwartych 48 kart 😀
Od 13 lat idę drogą uzdrowienia… Różnie bywa.
Słowa wzięte z Pani bloga „…założenie sobie, że już nie będę płakać, bo już tyle przepracowałam, że już nie będę smutna…” . Wszechświat wie, że jak już ogarnęłam jedno to jestem gotowa na kolejne spotkanie z emocją. To samo przychodzi. Czy to w postaci książek, migawki intuicji, ludzi, sytuacji. To jest proces, który czasem wygląda jak sinusoida. Jednak warto. Jak ja się zmienię to wszystko i wszyscy dookoła ❤️🙌
Tak Iga, tak! I ja tobie dziękuję, że ty się stawiasz i robisz w sobie przestrzeń na zmianę. Dziękuję tobie, że się otwierasz na siebie.