Dziecko cienia

You are currently viewing Dziecko cienia

Badania neurobiologów dowodzą, że dzieci, które w pierwszych latach życia często doświadczały stresu w postaci nieczułego zachowania ze strony najbliższych, wykazują się zwiększoną ilością hormonów stresu. To zaś powoduje, że w dorosłym życiu są dużo bardziej podatne na stres – reagują gwałtowniej i w bardziej przeczulony sposób na wszelkie stresory oraz są mniej odporne psychicznie niż osoby, które w dzieciństwie odczuwały silne poczucie bezpieczeństwa i zbudowały pewność siebie. Tacy dorośli często identyfikują się ze swoim Dzieckiem Cienia.”

Cytat pochodzi z książki „Odkryj swoje Wewnętrzne Dziecko” Stefanie Stahl.

Ostatnio usłyszałam na sesji słowa, których już dawno nie słyszałam. Moja klientka powiedziała: „Przecież nie miałam tak źle. Nie byłam molestowana, gwałcona, sporadycznie byłam bita, ale to tylko klapsy były (tylko?!). Dlaczego wszystkiego się boję i nic mi się nie udaje, a moje życie nie ma sensu?!”

Jej stan pokazuje, że nie czuła się bezpiecznie jako dziecko. Jeżeli jedno z rodziców lub oboje byli odcięci od siebie emocjonalnie. Tłumili gniew, żeby w najmniej oczekiwanym momencie wybuchnąć ze zdwojoną mocą. Jeżeli Tobie nie pozwalali wyrażać złości. Zastraszali Cię Babą Jagą, Gwiazdorem, Panem z workiem, który przyjdzie i Cię zabierze, to czy czułaś się bezpiecznie w tej rodzinie?  Najprawdopodobniej odcięli się od tej części siebie, która cierpiała i cierpi nadal. Ale to ich nie usprawiedliwia! Nie tłumaczy! Ani naszych rodziców, ani nas jako rodziców.

Nie musiałaś doświadczać przemocy fizycznej lub seksualnej, żeby teraz konsekwentnie zbierać żniwo w postaci katastroficznego stanu, irytacji, oziębłości, wręcz lodowatości wewnętrznej. Albo ciągłego smutku czy rezygnacji mówiąc do Siebie: „Nic mi się nie chce”, ,”Życie jest do d..y”.
To ma swój początek. Trzeba go odszukać. I puzzelek po puzzelku poukładać od nowa.

To nie przypadek, że masz spadek energii, wszystko się rozsypuje. Jeżeli przez większość dni w roku jesteś smutna, sfrustrowana, to jest to znak, że tam w pierwszych latach Twojego życia i kolejnych, czegoś zabrakło. Może tulenia, zabawy z rodzicami, wspólnego czasu. Ścierania się, ale w sposób konstruktywny, bo nie zawsze trzeba mieć jednakowe zdanie.

Czy w Twojej rodzinie były rozmowy?
Ktoś Ciebie wysłuchał?
Twoje rozterki i problemy, były usłyszane?  Dla Ciebie to było ważne. Czy dla rodziców też tak było. Czy dali Ci przestrzeń na Ciebie prawdziwą?!

Wiesz, co jest ważne?!

To, co Ty czujesz. Na co naprowadza Cię Twoja intuicja? To jest Twój odbiór, bo to w Tym ciele, tego małego bąbelka, powstały konflikty. Został schowany strach i smutek i rozpacz. W tym samym ciałku ukryła się złość! Na rodzica? Nie. Na siebie. Bo dziecko przeważnie uderza w siebie. Czuje i myśli, że to z nim coś jest nie tak, skoro mama nie przytula, a ojciec burknął: „Odejdź, oglądam wiadomości”. To ten mały człowiek będzie siebie obwiniał i wmawiał sobie, że nie jest atrakcyjny dla rodziców. Wiadomości są atrakcyjniejsze.

Dlatego tak wielu z nas w dorosłe życie weszło z bardzo, bardzo niskim poczuciem własnej wartości. Z lękiem i postawą PRZEPRASZAM, ŻE ŻYJĘ. Co mogę dla Ciebie zrobić, żebyś mnie tylko zauważył? Ciebie, czyli: nauczyciela, szefa, sąsiada, kumpla, współpracownika…

Każdego, żeby tylko przez chwilę poczuć się wartościowym człowiekiem. Zrobić dla nich wszystko, by być zauważoną/ zauważonym. Co w konsekwencji jeszcze bardziej odsuwa nas od nas samych.

„Przecież nie miałam tak źle”. To dlaczego czujesz się jak nikt ważny? Jak byle kto? Czasami, jak kula u nogi albo piąte koło u wozu. Dlaczego tak często jesteś odrzucana? Wyśmiewana?
Musiałaś już tego doświadczyć w swoim życiu.
Kiedy?
Ile miałaś lat?
Kto Cię odrzucał?
Wyśmiewał?
Oprócz odrzucenia, jakie emocje jeszcze Tobie towarzyszyły?
To wszystko, co dzieje się w naszym życiu dziś, ma swój początek w dzieciństwie, albo jeszcze głębiej – w rodzie.

Autorka książki ,, Odkryj swoje Wewnętrzne Dziecko”, zranioną część nas, nazywa Dzieckiem Cienia.

Jakbyśmy głębiej się zastanowili, to sytuacje wywołane brakiem rodziców w dzieciństwie, fizycznym lub emocjonalnym, faktycznie kładą cień na nasze życie.

Osoby, które doświadczyły przemocy w tak zwanych białych rękawiczkach, mają trudniej. Ponieważ ciężko im znaleźć sytuacje traumatyczne (bicie, szarpanie, krytykowanie wprost, wyśmiewanie wprost). One muszą głębiej szukać, bo ta przemoc wobec nich jest zawoalowana.

Utulmy te kwilące dzieci w nas. Zobaczmy je. Słuchajmy intuicji. Ona nas zaprowadzi.

Pewnie nie raz jeszcze będziemy racjonalizować i usprawiedliwiać, to też jest ok, ale tylko wtedy, kiedy uświadomimy sobie, że to robimy i dlaczego to robimy. Tu nie chodzi o to, by karać rodziców, potępiać. Chodzi o to, by poczuć to, co jest prawdą. By dopuścić WSZYSTKIE emocje, a nie tylko te, które pozwolono nam wyrażać. Wszystkie! Uznać krzywdy. Gdy jest świadomość tego, to jest też uznanie swojego cierpienia i bólu. Gdy wypieramy prawdę,  to co ma być uleczone, powraca jak bumerang, tylko  z coraz  większymi konsekwencjami (nowotwór, wypadek, rozwód, depresja, samobójstwo…). Czy warto ponieść aż takie konsekwencje? Za cenę iluzji?
Wiem też, jak trudno zajrzeć do tych ran, sama dostaję tak ważne, a zarazem trudne lekcje w moim życiu. Jednak  każda z nich powoduje, że jestem bardziej wypełniona. Dziury stają się mniejsze, a ja pełniejsza ( jakkolwiek to brzmi 😉).

I widzę, że warto. Bo odbudowuję w ten sposób moje poczucie wartości i autentyczności.

Jeżeli czujesz, że już czas uleczyć rany, odbudować swoje poczucie wartości, ale nie wiesz jak to zrobić, to zapraszam Cię na sesje. https://justynapettke.pl/p/blog-page_13.html?m=1

Poniżej podaję link do zakładki, w której dostępne są opinie osób, które ze mną współpracowały  na sesji lub warsztatach. https://justynapettke.pl/p/opinie.html?m=1

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.