Zaakceptuj swoje własne emocje!

You are currently viewing Zaakceptuj swoje własne emocje!

Gdy jesteś rodzicem, to ważnym, bardzo ważnym elementem w relacji z własnym dzieckiem, jest akceptacja swoich emocji. Ignorując swój gniew, smutek, żal, każdą inną emocję, będziesz ignorować żal, smutek, gniew swojego syna lub swojej córki. Mnie bardzo irytował śmiech Nikoli, jej świergot, wszystko to, co radosne drażniło mnie. Dlaczego?! Przecież to dobrze, że była radosna i szczęśliwa. Zaczęłam się zastanawiać, jak reagowano na mój śpiew i śmiech. W uszach zaczęły mi wybrzmiewać zdania: „Po śmiechu przychodzą łzy”. „Co się śmiejesz jak głupi do sera!” „Rżysz jak koń”… No tak, każda oznaka radości była tłumiona, ponieważ osoby z mojego otoczenia nie akceptowały jej w sobie. Tak jak i ja, gdy moja córka emanowała szczęściem. Patrząc na to dziecko we mnie, które było gaszone,  gdy się głośno śmiało. Wtedy przyszło zrozumienie skąd to moje poirytowanie.

Kiedy jesteśmy w stanie współodczuwać ze swoimi dziećmi? Wtedy, kiedy zaakceptujemy swoje emocje.
Wszystkie! Teraz spontaniczna radość, zabawa, śpiew, taniec, są akceptowane i mile widziane.
Ponieważ zobaczyłam moją małą Justynkę śpiewającą i śmiejącą się głośno. Dając jej przestrzeń na zabawę, daję ją sobie i innym.

W naszym domu można się złościć, okazywać gniew, w sposób konstruktywny. Co to znaczy w sposób konstruktywny? Wyrażamy swoje zdanie. Swoje poglądy. Nie zawsze zgadzamy się ze sobą, jednak nie atakujemy siebie nawzajem. Zdarza się i tak, że w naturalny sposób dystansujemy się od siebie, żeby przemyśleć, co ta druga osoba chce nam przekazać. Mówimy podniesionym głosem. Bardzo długo bałam się, serce zaczynało mi mocniej bić, gdy słyszałam podniesiony ton głosu. Dla mnie był oznaką kłótni. Nauczyłam się zamiatać pod dywan dla świętego spokoju. Mówić cicho, żeby inni nie słyszeli. Jednak to nie przynosiło pozytywnego skutku, a raczej prowadziło donikąd. Nie konfrontowałam się ze swoją złością, dlatego też było mi bardzo trudno okazać empatie innym osobom, które się złościły.

Akceptacja przyszła w momencie, kiedy ja pozwoliłam sobie na poczucie GNIEWU bez osądzania siebie i wbijania w poczucie winy. Gniew. Złość. Naturalnie budzą się w nas, gdy przekraczane są nasze granice lub kiedy pomijane są nasze potrzeby. Systematycznie wypierając złość, stwarzamy odpowiednie warunki do rozwoju DEPRESJI, albo doprowadzamy do momentu wybuchu gniewu w sposób niekontrolowany. Wtedy jesteśmy jak trąba powietrzna, niszczymy wszystko i wszystkich na naszej drodze. Budzi się w nas energia Kali, potężna i niekontrolowana. Bo ona musi znaleźć ujście, żebyśmy uwolnili konflikty z ciała i umysłu. Bo biologicznie jesteśmy zaprogramowani na przeżycie.

Dlatego tak ważne jest, w pierwszej kolejności zwrócić sobie dar odczuwania KAŻDEJ EMOCJI bez oceny i osądu.

Ponieważ wtedy i tylko wtedy możemy dać sobie i innym dużo empatii w momencie odczuwania emocji. Konfrontując się z własną złością, stworzymy przestrzeń na cudzą. Akceptując swój wstyd i swoje potknięcia, damy innym osobom prawo popełniać błędy.

Możesz sobie wypisać na kartce papieru nazwy emocji. Obok każdej z nich zapisz z czym się Tobie kojarzy. Np. SMUTEK. Czy mogłaś/ eś go odczuwać? Czy dostawałaś/ eś wsparcie od rodziców, opiekunów, gdy było Tobie smutno? Jaka była ich reakcja? Pozwalasz sobie dziś na smutek?

Może słyszałaś/ eś w momencie, gdy było Tobie przykro: |Widzę, że jesteś smutna. Czy coś się stało? Może chcesz porozmawiać?” Albo: „Jesteś dziś smutny. Wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś ode mnie?”

Całkiem możliwe, że jednak takie sformułowania padały najczęściej:  „Co Ty taka naburmuszona siedzisz?” „Wstałeś dziś lewą nogą? Lepiej zejść Ci z drogi”, „Przestań się mazać! Idź do swojego pokoju!”

Jakie masz przekonania odnośnie smutku? To wszystko ma na nas ogromny wpływ. Więc warto zadać sobie trud i rozbroić schematy, które nas ograniczają.

Wypisując emocje, możesz zauważyć, czy Ty masz akceptację na odczuwanie jej i czy inni ją mieli, kiedy jeszcze sobie nie pozwalałaś/ eś by ją czuć.

Im więcej przestrzeni damy Sobie na odczuwanie tego co do nas przychodzi, tym większą przestrzeń będziemy mieli na emocje drugiego człowieka.

Zachęcam Cię do podzielenia się swoimi przemyśleniami, spostrzeżeniami odnośnie  swoich doświadczeń z emocjami. Czy akceptujesz wszystkie?większość? Czy akceptujesz emocje swojego syna lub córki lub innych osób? Jakich nie akceptujesz?

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Justyna36

    Justyna dziękuję Ci za ten tekst. Oh poruszył mnie, to jest chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy w relacjach z bliskimi. Czasem nie mam przestrzeni na śmiechy i tańce dzieci, staram się wtedy grzecznie poprosić, żeby poszli do siebie, bo potrzebuję ciszy, czasem śmieje się z nimi, ale najtrudniej jest z gniewem. Bywa różnie.. Zależy od tego właśnie o czym piszesz, na ile dałam sobie powiedzmy w ostatnich dniach przestrzeni na przeżywanie,tak czy inaczej widzę progres w swoim podejściu do złości dzieci, jestem z nimi, albo idę do siebie kiedy czuje, że mogę wybuchnąć, zajmuje się tym na tyle, żeby wrócić do dziecka w potrzebie. Trudne to jest cholernie, bo z ust dzieci czasem usłyszę bardzo przykre epitety, ale wiem, że tak nie myślą, że to tylko złość. Puszczam dalej ten tekst. Dziękuję Justyna jeszcze raz ❤️❤️❤️

  2. Dziękuję Justyna z posłanie tego posta dalej. Budujące jest to o czym piszesz, że stwarzasz przestrzeń na emocje swoje i dzieci. Justyna wiesz, że każdy człowiek ma prawo kochać i pałać nienawiścią, jeżeli w danym momencie tak czuje. Bo osoby, które kochamy, bardzo często nas irytują. Więc Twoje dzieci wyzywając, obrażając Ciebie, mogą naprawdę w tym momencie tak czuć, ale za kilka minut mogą całym serduchem kochać. Ważne by pozwolić odczuwać każdą emocje, te trudne też.Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę pomyślności.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.