W ostatnim czasie bardzo dużo słyszę o lękach, stanach bólu egzystencjalnego, fizycznego, psychicznego, chaosu. O bardzo ciężkiej energii, która ściąga w najciemniejsze zakamarki duszy. O stanie, gdzie cień, jest tak wielki, że nic poza nim nie widać. Sama od kilku miesięcy byłam w podobnym stanie.
Umierania.
Osłabienia.
Dużej wrażliwości i niemocy.
Nie walczyłam z tym, będąc z każdym uczuciem, pociągałam nogami każdego dnia. Wsłuchując się w ciało, resztkami sił, wpatrując się w to, co płynęło ze środka mnie, starałam się temu poddać.
Słyszę, jak wielu z was teraz przechodzi podobny proces!
To, co do mnie przychodzi, to obraz dziecka w łonie matki. Tuż przed porodem. W tym przytulnym miejscu jest mu ciepło, już tyle osiągnęło. Tak się ROZWINĘŁO, a jednak coś uwiera. Mocno. Nie ma już miejsca, czuje ścisk. Dyskomfort.
Intuicyjnie wie, że musi wyjść ( wejść na inny poziom), żeby dalej żyć, w zgodzie z NATURĄ. Jednak jest lęk przed śmiercią. Kiedy zaczyna się ten ruch, parcie do przodu, to pojawia się czarny korytarz. Jest tam ciemno, odczuwa straszny ból. Lęk, że umrze. I inne uczucie, że musi przez ten korytarz przejść, by żyć. Konflikt.
Życie, śmierć, życie.
W tym czasie każdy z nas konfrontuje się ze swoim lękiem. Tym mocno zakorzenionym. Lęk z powodu braku pieniędzy. Lęk z powodu odrzucenia/ porzucenia. Samotności. Wychodzą na wierzch wszystkie cienie, byś mogła je dostrzec.
To z czym się spotykam. Kiedy osoby wchodzą w ten tunel, to często mają pokusę, ponieważ tracą siły, odwagę, a lęki się nasilają, ciało jest osłabione, na odejście z tego świata.
Mają myśli samobójcze.
Kiedy zapytamy dzieci w różnym wieku, które myślą o odebraniu sobie życia. Dlaczego chcą to zrobić? To częstą odpowiedzią jest: „Chciałbym zobaczyć, jak rodzice stoją nad grobem i płaczą. Żałują, że nie poświęcali mi tyle czasu. Teraz widzą, jaki byłem ważny.”
Gdy się im powie: „Może Ty tego z góry nie zobaczysz?” „Może Twoja dusza się nie obejrzy za siebie? „To zmieniają percepcję myślenia o samobójstwie.
Więc jeśli człowiek doświadcza w życiu przejścia przez metaforyczny kanał rodny i odczuwa ogromny ból fizyczny, psychiczny, a może nawet duchowy i chce popełnić samobójstwo, to warto zwrócić uwagę czy aby nie chce sam zwrócić poprzez ten czyn uwagi na siebie osób, które tej uwagi mu nie dały.
To dotyczy sytuacji, kiedy sama chcesz odebrać sobie życie.
Jednak jest i tak, że bardzo boisz się śmierci. Czujesz się tak zmęczona, obolała, że narasta lęk, a w głowie krąży myśl: „Ja umrę.”
Co możesz zrobić, będąc w takim stanie?
Zaproś Śmierć na herbatę.
Usiądź z nią.
Powiedz jej, jak bardzo się boisz.
Może usłyszysz od niej, że uczepiłaś się jej. Ona Ciebie nie chce, a Ty ciągle otwierasz do niej drzwi, nieproszona.
Narzucasz się.
Masz żyć!
Możesz usłyszeć, że to przez co teraz przechodzisz, jest korytarzem do życia, a nie śmierci fizycznej.
Zobacz, co wtedy poczujesz?
Ja tak zrobiłam kilka razy i między innymi te słowa usłyszałam.
Zaprzyjaźnij się ze śmiercią.
Każdy z nas ją spotka na końcu swej drogi.
Kochani, podsumowując. Czuję, że jesteśmy w bardzo potężnym procesie, jako jednostka i zbiorowo. Transformacja, która się w nas zadziewa, jest bolesna i bardzo trudna do przejścia. Jednak czuję całą sobą, że to jest przejście – życie, śmierć, życie.
Oczywiście to są moje odczucia.
Jeżeli od kilku miesięcy, jesteś w takim stanie, to wiedz, że nie jesteś sama/sam.
Czuję też, że to ciężkie się kończy. I po wyjściu z tego korytarza, tunelu, kanału rodnego, będziemy musieli wydać z siebie krzyk, zapłakać, uwolnić ten ból i lęk.
Żeby móc cieszyć się życiem.
Dziękuję, że czytasz ❤️.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia w towarzyszeniu w tym trudnym i bolesnym procesie, to zapraszam Cię na sesje i moje warsztaty. Zapraszam Cię również do podzielenia się swoimi odczuciami. Jeżeli uważasz, że ten post jest wartościowy, proszę udostępnij go.
Zapraszam Cię do dołączenia do mojej grupy na fb https://www.facebook.com/groups/582213535717914/?ref=share
Justyna, dziękuję za ten tekst <3
Ilona
Proszę kochana, niech pracuje w Tobie. <3
Dziękuję ❤
Od jakiegos czasu ogromnie się stresuje ,wychodzą lęki i duzo drobnych rzeczy mnie denerwuje …
Ale to chyba po to ,zebym się nad tym pochyliła
Fajny tekst 🙂
Też tak myślę. Dobry czas na spotkanie się z tymi lękami. Polecam Tobie obejrzenie mojego filmiku na kanale youtube ,,Pułapki w terapii”, opowiadam w nim, jak ja spotkałam się z lękiem. To jest jedna z metod, które ja stosuję.
Justyna, dziękuję <3. W tym czasie- kilka miesięcy temu tak wiele rzeczy zaczęło mnie uwierać, męczyć, ściskać, a jednocześnie lękać i w pewien sposób "wzywać". Teraz widzę, jaka stała za tym transformacja. Często widzimy fragment czegoś, doświadczamy go bardzo boleśnie, a z perspektywy Duszy to tylko fragment drogi, wąski wycinek, a za kolejnym zakrętem radość, uwolnienie. Tak jak piszesz "życie-śmierć-życie". Dziękuję Ci za ten post. Czytam go właśnie dziś nie bez powodu. Myślę, że jakiś czas temu odebrałabym go jeszcze inaczej:) Jak dobrze czuć, że nie jest się samemu w tej podróży. Pozdrawiam Cię ciepło
Dziękuję za to co napisałaś. Tak, dobrze wiedzieć, że gdzieś tam w świecie, ktoś podobnie odczuwa, czuje się, podobnie się ma. Ten ostatni czas jest bardzo transformujący, dlatego taki odczuwalny silnie.
Przesyłam uściski <3.